Akcja ratunkowa

Dnia następnego, czyli 11 grudnia zebrało się nas trzech. Silnych i

zdecydowanych. Zdecydowanych uratować około 50 tysięcy pszczół, lub

więcej. Konkretnie: wszystkie, które da się uratować.

=>

http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2016-12-11/08_mario_pomaga.jpg

Ekipa [IMG]

Samochód zapakowałem, jak za dobrych dni pełni sezonu pszczelarskiego, do

pełna: kostka betonowa chodnikowa, zapasowe dennice, transportówka z

podkurzaczem, dłutem, miotełką... Pełne auto. Oraz ekipa.

=>

http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2016-12-11/03_plywa_czy_stoi.jpg

Pływa czy stoi? [IMG]

Pierwsze cztery ule stały na palecie, której górna powierzchnia licowała

się z lustrem wody. Wylotki nie były zalane, tylko dennice zamokły. Dalej

było gorzej. Kolejna para uli miała zalane wylotki, a lustro wody sięgało

połowy wysokości dennicy.

=>

http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2016-12-11/05_zalane_wylotki.jpg

Zalane wylotki [IMG]

Cisza w ulach.

Następne dwa miały zalane w całości dennice. Korpus gniazdowy Alpejki

dotykał wody. Wilgoć dotarła na poziom dolnych beleczek ramek. Rodzinę tę

przy okazji miodobrania w połowie września rozpoznaliśmy jako osieroconą i

postanowiliśmy w ramach ćwiczeń poznawczych podać jej matkę. Pierwszy

powielacz matek pszczelich, który odebrał telefon, sprzedawał krainki

alpejskie Singer. Taka matka unasienniona poszła zatem do ula. Przez trzy dni

pszczoły ją ignorowały i nie wygryzały ciasta z klateczki. Na szczęście z

Elizą wpadliśmy do Nowinek na kontrol i mogliśmy matkę uwolnić. Smyknęła

między ramki i tyle ją widzieliśmy. Był koniec września. Zgodnie z

podręcznikami nie mogliśmy tej rodzinie rokować.

Ale w procedurze ratunkowej przewidzieliśmy wymianę dennic z zamokłych na

suche. Przydało się zbudować 30 sztuk dwa tygodnie temu! Wymiana dennic

pozwoliła mi zajrzeć pszczołom pod odwłoki i sprawdzić osyp. Zaznaczę

tutaj, że oglądałem go pierwszy raz w życiu.

Mogłem tylko ocenić, że alpejka ma podobny osyp, jak pozostałe rodziny. A

krainka Nieska z ula obok, która nie wykazywała wcześniej żadnych objawów

odurnienia, miała czarną od pszczół dennicę. Wewnątrz pływała miseczka

do podkarmiania, a w niej leżały warstwami. Podobnie było obok: jak

spłynęła woda, czarne truchełka zalegały we wszystkich kątach.

=>

http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2016-12-11/10_po_przeprowadzce.j

pg Ule po przeprowadzce [IMG]

Dalej nie było już tak źle. Zdecydowaliśmy się przenieść wszystkie ule

około 30 metrów dalej i pewnie z pół metra wyżej. Uznałem, że tyle

powinno wystarczyć.

Powiadają, że w pszczelarstwie występuje takie zjawisko, jak szczęście

początkującego. Czyli mam uważać, że to jest wciąż ten łatwy wariant, w

którym wszystko samo wychodzi? W tym sezonie zaliczyliśmy seryjne rójki (co

zrozumiałe u początkujących), niespodziewane przeprowadzki z różnych

powodów, drzewo zwalone na ule, próba kradzieży (choć dotychczas w tej

okolicy się to nie zdarzało), dobre pożądlenia, solidny głód (pszczelarze

są zgodni, że to był kiepski rok)... A teraz jeszcze podtopienie przez...

Bobry!!!

=>

http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2016-12-10/12_czy_to_bobry.jpg

To wszystko przez bobry [IMG]

📅 nie 11 grudnia 2016

↩ Index (Strona główna)
📁 Pasieka - Zapiski
#zapiski
#problemy