Pszczoły topione

W sobotę 10 grudnia miałem być w Pszczelej Woli na kolejnej sesji kursu

pszczelarskiego. Niestety, najlepsza z żon w tym samym czasie musiała być

zupełnie gdzie indziej, więc wypadła na mnie kolej trzymać pieczę nad

dziećmi. I w zasadzie dobrze się stało.

Dobrze, czy niedobrze? Czy kiedy drzewo pęka od mrozu w środku pustego lasu,

to rozlega się trzask, skoro nikt go nie może usłyszeć?

Tak czy owak postanowiłem wybrać się w objazd po pasieczyskach, aby pokusić

się o zbadanie stanu pszczół i tak w ogóle przywitać się, bo nie było

mnie u nich od końca września. Twardy byłem i w ogóle im nie

przeszkadzałem. W połowie listopada Jarek z Patrycją pojechali zebrać puste

miseczki i usunąć tacki z tymolem. Czyli minął bez mała miesiąc, jak

pszczoły radziły sobie bez naszego przeszkadzania. W międzyczasie przeszła

fala niedużych mrozów, więc mogły przejść w tryb zimowy.

Objazd pasieczysk okazał się dość przyjemną wycieczką. Siąpił delikatny

deszczyk, temperatura kształtowała się trochę poniżej 10 stopni Celsjusza.

Mutanty latają, widoczek na Y01 Las [IMG]

Na Y01 Las od razu zwróciłem uwagę, że w ulu, który ongi rozreklamowałem

w świecie jako rodzinę kretynek, które nie potrafią sobie znaleźć

wejścia do domu[1], trwają loty. Wszędzie indziej - cisza.

1:

https://www.youtube.com/embed/efIew6QkmfM

Ale ja chciałem sprawdzić, jak się mają pszczoły. Czy żyją aby? Czy

dobrze się mają?

Uchyliłem daszek mutantek. Odłożyłem go na bok. I od razu zobaczyłem to:

=>

http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2016-12-10/04_Y01Las_mutanty_na_

sciance.jpg Mutanty na ściance górnego korpusu [IMG]

Na ściance górnego, pustego korpusu pszczoły coś tam robiły. Nie mam

pojęcia, co to mogło być. W tej chwili jedna udziabała mnie w rękę.

Solidnie. Łapa spuchła mi na cały weekend. I bardzo dobrze.

Tak czy owak, na Y01 Las stwierdziłem, że trzy rodziny żyją z pewnością

100%, bo pszczoły dały się zauważyć. Co do pozostałych nie mam żadnych

przypuszczeń, bo jeżeli były, to schowały się między uliczkami, w

ciemnościach.

Y00 Robert [IMG]

Na Y00 Robert próbowałem użyć odziedziczonego po Dziadku stetoskopu.

Chciałem nauczyć się rozpoznawać życie w ulu po dźwięku. Tyle się

naoglądałem różnych instrukcji na ten temat. A tymczasem - cisza! Czy ja

głuchy zupełnie jestem? Jak przesuwałem membranę stetoskopu na inny punkt

ścianki ula, co prawda ta cisza brzmiała inaczej, ale która cisza to ta,

która oznacza żywe pszczoły?

Mentor poradził: sprawdź na pustym ulu. Tak zrobiłem. Na tym pasieczysku

akurat stał sobie jeden. I zostałem głupi, jak przedtem.

Skupiłem się zatem na oglądaniu wygarnianego patyczkiem osypu. Osyp to

pszczelarski eufemizm oznaczający martwe pszczoły. Wiecie, podobnie jak w

żargonie myśliwych ranna sarna nie krwawi, tylko farbuje, a żubr nie sra,

tylko bobczy. Tak czy owak, rzeczywiście, w poszczególnych ulach ów osyp

wyglądał nieco inaczej. Tu wygarniałem zaledwie kilka truchełek, ówdzie

więcej, a tam znowuż całe mnóstwo, dobrze podsypane zgryźlinami, czyli

resztkami woskowych wieczek zabezpieczających miód - znak, że pszczoły

musiały się pożywiać.

Y04 Dobiesz [IMG]

Na Y04 Dobiesz stały ule przewiezione z Y03 Pilawa, które to pasieczysko

czasowo musieliśmy zlikwidować z powodu robót leśnych. Takoż w jednym ulu

pszczoły wystawiły czułki, prychnęły z odrazą na wilgoć i znowu się

schowały. Patyczek do wygarniania osypu do tego je zachęcił.

Na Y03 Nowinki jednakoż skończyła się miła wycieczka. Drogę do uli

przegrodziło mi zwalone drzewo. Obok otwierał mi się widoczek:

=>

http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2016-12-10/09_zlodzieje_drewna.j

pg Złodzieje drewna? [IMG]

"Złodzieje drewna?" - pomyślałem sobie, dlatego zrobiłem zdjęcie. Może to

nieładnie skarżyć, ale ten las jest poniekąd także moją własnością,

więc chciałem przekazać je do leśnictwa. Ale wkrótce wśród łysych

badyli zamajaczyły mi ule.

Zalane ule [IMG]

Bliższy ogląd wykazał, że z jedenastu na pasieczysku dziewięć stoi w

wodzie. W tym cztery mają zalane wylotki. Jestem początkującym pszczelarzem,

więc nie wiedziałem, co o tym myśleć. Kiedy woda nalała mi się do butów,

odpuściłem dalsze badanie sytuacji, wróciłem do auta i zacząłem szukać

kogoś do pomocy. Tyle w tej sprawie wydarzyło się dnia onego.

📅 sob 10 grudnia 2016

↩ Index (Strona główna)
📁 Pasieka - Zapiski
#zapiski
#problemy