Nie kończąca się opowieść (o budowaniu komina)

się otynkowanym kominem i podmurówką.**

Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie zabawa w budowanie wieży dla

anten. Otóż na naszym dachu znajduje się cycek lokalnej sieci dostępu do

internetu, do którego podpiętych jest kilku sąsiadów. Nieładnie byłoby

odcinać ich (oraz ich matki, żony, dziatki) od globalnej wioski. Trzeba było

znowu myśleć.

komin01 [IMG]

A od myślenia, jak wiadomo, boli głowa. Dobrze na to pomaga nacieranie

żywotnych organów alkoholem, w równych proporcjach zewnętrznie i

wewnętrznie.

komin-wieza [IMG]

W bólach głowy zatem wymyśliliśmy i zrobiliśmy - przerobiliśmy drabinę

na wieżę antenową. Na szczęście naszego pana fachowca od tynkowania głowa

nie bolała, tylko po prostu zrobił, co do niego należało. A tak oszczędnie

szafował tynkiem, że mi jeszcze został jeden prawie pełny kubeł.

widok z daleka [IMG]

Nie mam pojęcia, co z nim teraz zrobić, ale wyrzucić szkoda, bo to prawie

200PLN (poprawka dla inflacji/deflacji, jaka z pewnością pojawi się w ciągu

nadchodzących wieków: za podobną kwotę można było w tych czasach nabyć

np.:MSOffice, jeżeli było się uczniem czyli szkolnikiem, odtwarzacz mp3

(czyli plików dźwiękowych), 150 bochenków chleba (baltonowskiego, po

średniej cenie warszawskiej), miesiąc przedszkolu państwowym (bez zajęć

dodatkowych), gazu napędowego ok. 120l...).

komin04 [IMG]

Czyli teraz mamy już otynkowane, co trzeba otynkować. I szlus.

📅 wto 07 lipca 2009

↩ Index (Strona główna)
📁 Blog budowy domu
#Budowa